sobota, 29 grudnia 2012

ZUPA PRZECIERANA ZIEMNIACZANO-KOPERKOWA

Po świątecznym obżarstwie dobrze było zjeść coś lekkiego i prostego, jak właśnie przecierana zupa ziemniaczano-koperkowa. Przepis podglądnęłam w programie ‘Jem i chudnę’ w Polsat Cafe. Jeśli dobrze kojarzę, w tym odcinku również było o poświątecznych dolegliwościach. Ja w tym roku profilaktycznie nie zapełniłam swojej lodówki na Boże Narodzenie. Zwykle na święta gościliśmy u rodzinki, a jedzenie czekało na nas w domu. Tym razem zaopatrzyłam wyłącznie zaplecze śniadaniowe. Dzięki temu nic się nie zmarnowało i nie trzeba było wciskać w siebie jedzenia. Lekka zupa, po świątecznym kosztowaniu, ucieszy każdy zapracowany żołądek. Dla mnie jest ona rewelacyjna. Proste składniki dały znakomity efekt smakowy. Dominował oczywiście koperek, ale było również czuć słodką marchewkę oraz pachnącą pietruszkę i seler. Istnieje ryzyko, ze kolor zupy będzie, delikatnie mówiąc, mdły. Można tego uniknąć używając większych marchewek. Wtedy kolor nabierze nieco pomarańczowego odcienia. Mi najlepiej zupa-krem smakowała z kromką chleba posmarowaną masłem. Zwykle nie chciało mi się robić grzanek. W takiej sytuacji masło było niezastąpione.





ZUPA PRZECIERANA ZIEMNIACZANO-KOPERKOWA
Składniki:
4 ziemniaki
2 marchewki
1 pietruszka
¼ selera
2 łyżki koperku
½ szklanki mleka
2 łyżki mąki
½ łyżki soli
¼ łyżeczki pieprzu
1 łyżka masła
1 litr wody
1 gałązka mięty
Obrane warzywa pokroić. Wrzucić do wrzątku. Gotować do miękkości. Dodać mąkę wymieszaną z mlekiem. Przetrzeć. Dodać koperek. Doprawić. Wierzch przybrać miętą









piątek, 28 grudnia 2012

PAJĘCZYNA


Jak to powiedziała pewna znana osoba /nie pamiętam, kto/ ‘teraz będę pisać z głowy, czyli z niczego.’ Chciałam opowiedzieć tu historyjkę zasłyszaną podczas zabawy małego kuzynostwa. Odwiedził nas Damin. Wymyślił, że wraz z dziewczynami będą się bawić w sprawdzanie obecności i w mini biuro. Był jedynym uczestnikiem zabawy, potrafiącym pisać i czytać. Wziął tablicę i coś tam sobie pisał, czytając listę obecności. Następnie wyczytana osoba miała się podpisać pod jego bazgrołkami. Lala podpisała się, stawiając mini kropkę, gdyż wtedy ledwie potrafiła utrzymać długopis w dłoni. Natomiast, gdy przyszła kolej na Natkę, ta wykazała niezwykłą czujność. Pewnie po tacie. Damin nabazgrał coś na tablicy /wyglądało to na około 10 niezidentyfikowanych kresek/ i mówi ‘Nati podpisz się’. ‘Gdzie’ – zapytała Natka. ‘Tu jest napisane Nati X.... /wskazał na kreski/, więc tu się podpisz’ A Natka odrzekła tak - ‘Tu nie jest napisane Natka, tu jest narysowana pajęczyna’. Tak oto nasz mały bączek wykazał się nie lada sprytem i chociaż Miśka nie potrafiła jeszcze czytać ani pisać, w porę zorientowała się, że ktoś chce ją wrobić. Uratowała honor rodziny.
Na zdjęciu znajdują się moje pianki, o których wspominałam tutaj. oraz lala Natki zwana Amelką.






POPĘKANE CIASTECZKA CZEKOLADOWE

W ostatniej chwili przed świętami postanowiłam zrobić te ciastka. Wypatrzyłam je w Brulionie z Przepisami. Tak pięknie prezentowały się na zdjęciach, że nie miałam innego wyjścia jak wyszukać w szafce odrobinę gorzkiej czekolady i działać. W rzeczywistości wygląd ciastek był również rewelacyjny. Smakowały bardzo czekoladowo, w stylu brownie. Ja i moja rodzinka bardzo lubimy takie smaki więc ciastka przypadły nam do gustu. Podczas przygotowywania ciastek popełniłam malutki błąd. Wydawało mi się, że po obtoczeniu ciastek w cukrze pudrze jest go trochę za dużo i z niektórych kulek usunęłam jego nadmiar. Niestety ciasteczka bardzo na tym straciły, gdyż cukier się rozpuścił podczas pieczenia i efekt popękania nie był tak widoczny. Na szczęście kilka ciastek wyszło tak, jak powinny i prezentowały się wspaniale. Świąt nie doczekały  Z popękanymi ciastkami wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia. Podczas świątecznej wizyty u szwagierki wypatrzyłam na jej stole te ciasteczka. Co najlepsze, wyglądały zupełnie inaczej niż moje i zupełnie inaczej smakowały. Jak wspomniałam, moje wyszły z stylu brownie. Jej natomiast kolorem i smakiem bardziej przypominały pierniczki. Jedyne, co je łączyło to pęknięcia na wierzchu. Ciekawe.







POPĘKANE CIASTECZKA CZEKOLADOWE
Składniki:
85g gorzkiej czekolady
2 łyżki masła
85g mąki pszennej
¼ łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
60g cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 łyżki cukru pudru
Czekoladę z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej. Jajko ubić z cukrem. Dodać ostudzoną czekoladę. Wsypać pozostałe składniki. Wymieszać. Schłodzić przez 2 godziny. Z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego. Obtoczyć je w cukrze pudrze. Ułożyć na blaszce. Spłaszczyć dłonią. Piec przez 15 minut w temperaturze 180°C.



czwartek, 27 grudnia 2012

ZESTAW ŚWIĄTECZNY


Z okazji świąt, a raczej z okazji tego, że zwaliliśmy się całą rodzinką do babć na gościnę, zabraliśmy ze sobą trochę prowiantu. Nazwałam go zestawem świątecznym, ponieważ efekt końcowy zaskoczył nawet mnie. heheh. Najlepsze było ‘Wow’ wypowiadane przez rodzinkę po zerknięciu na słodkości. Zestaw zawierał Kukułkę, Trufle z espresso, Trufle z migdałami, Śliwki w czekoladzie i CakepopsyMoja siostra, dopiero na święta miała okazję spróbować cakepopsów, chociaż słyszała o nich i widziała je już wcześniej. Opowiadała, że najpierw wszyscy przy stole zerkali kątem oka na lizaki, ale nikt nie miał odwagi sięgnąć po nie jako pierwszy. Gdy w końcu szwagier się zmobilizował, okazało się, że renifery nie tylko dobrze wyglądają, ale też dobrze smakują. A potem ten cudowny komentarz siostry – One są smaczne.. wypowiedziane z wielkim zdumieniem i niedowierzaniem. To było piękne.









niedziela, 23 grudnia 2012

PIERNICZKOWO



Naoglądałam się przepięknie zdobionych pierniczków na Waszych blogach, że w ostatniej chwili przed świętami, postanowiłam zrobić własne. Razem z dziewczynami przystąpiłyśmy do wycinania ciastek. Lali spodobało się podjadanie ciasta, Natka natomiast wybierała kształt foremek i wycinała.
Uwaga, w tym momencie następuje zwrot akcji..
Kto zgadnie, jaki wzór foremki Natce najbardziej przypasował, jako świąteczny – bożonarodzeniowy.. No tak, oczywiście baranek heheh. Na szczęście rok temu widziałyśmy go kilka razy nieopodal szopki, tak więc został zakwalifikowany do choinkowej drużyny. Gorzej było z interpretacją foremki w kształcie kaczuszki. Pomogła mi tu Lala, kiedy strąciła ją chcący – niechcący pod stół, a Natka tego nie zauważyła. Co do dekoracji, nie popisałam się. Lukier wyszedł mi ok., lecz nie miałam takiej małej końcówki do wyciskania. Skorzystałam z woreczka strunowego. Wytworzone podczas dekoracji ciśnienie zrobiło dziesięć innych dziur w woreczku i musieliśmy zakończyć współpracę. Część pierniczków udekorowałam końcówką mała gwiazdka, lecz nie dało się nią utworzyć takich pięknych arcydzieł, jakie oglądałam wcześniej. Może uda mi się wykorzystać potencjał w przyszłym roku.










sobota, 22 grudnia 2012

ŚLIWKI W CZEKOLADZIE

Urzekły mnie. Nie spodziewałam się, że moje śliwki w czekoladzie będą lepsze niż tradycyjne ‘Nałęczowskie’, ale tak było. Detalem, który przesądził o wygranej, była czekolada. Udało mi się /nie wiem jak/ sprawić, że otoczka czekoladowa na śliwce była krucha i chrupiąca. Przy przegryzaniu śliwki było widać, słychać i czuć wspaniały efekt pękającej czekolady. Podobny jak w reklamie pewnych lodów na literkę M. Coś wspaniałego. Zrobiłam dwie wersje śliwek. Jedną z alkoholem (tym razem brandy), drugą z sokiem jabłkowym. Z tych pierwszych chyba nic się już nie ostało, gdyż nie mogłam się im oprzeć. Nie było w nich czuć mocy alkoholu, lecz nadał on im delikatnego, wytrawnego posmaku. Tych z sokiem jeszcze nie kosztowałam. Czekają na święta i będą testowane na rodzince. Dodam jeszcze, że przepis podglądnęłam w gazetce ‘Przyślij przepis’.








ŚLIWKI W CZEKOLADZIE
Składniki:
250g suszonych śliwek
200ml winiaku Armagnac lub soku jabłkowego
250g gorzkiej czekolady
1 łyżka oleju
Śliwki nakłuć igłą. Zalać winiakiem lub sokiem. Marynować minimum przez 1 godzinę. Czekoladę z olejem rozpuścić na parze. Zanurzać śliwki. Studzić na pergaminie.










piątek, 21 grudnia 2012

LUKIER KRÓLEWSKI I ROZTAPIAJĄCE SIĘ BAŁWANKI

Inspirację do zrobienia takich bałwanków znalazłam na Moich Wypiekach. Wyglądały tam cudnie, a pomysł ‘melted snowman’ był naprawdę dobry. Moje bałwany nie wyglądały tak efektownie, jak na w/w stronie. Z tzw. braku laku, czyli gładziutkich i okrąglutkich pianek ze sklepu, postanowiłam wykorzystać okazję i zrobić pianki w domu. Pianki wyszły.. jak to pianki. Smaczne, jeśli ktoś lubi cukier. Niestety nie udało mi się z nich wykroić równych walców na głowy bałwanków. Przypominały za to roztapiające się bałwany po wichurze z gradobiciem heheh. Wybaczcie. Na szczęście efekt i tak był niezły.
Przepis na Ciastka Roztapiające Się Bałwanki.


Bałwania rodzinka..





LUKIER KRÓLEWSKI
Składniki:
2 białka
3 szklanki cukru pudru
Białka utrzeć z cukrem. W zależności od pożądanej konsystencji, można zwiększyć lub zmniejszyć ilość cukru.








Bałwanek podczas śnieżycy..





Polecam bałwanki jako Świąteczne prezenty.







poniedziałek, 17 grudnia 2012

SZPIEDZY ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

Otworzyłam lodówkę, a w środku czaiła się banda reniferów. No tak, pewnie podglądały kto w tym roku jest grzeczny i kto zasłużył na prezent od Świętego Mikołaja. Takie było moje pierwsze skojarzenie, gdy zerknęłam na Lizaki Rudolfy chłodzące się w lodówce. Podobnie myślała też Natka. Dla niej były po prostu WOW. Na pierwszy ogień poszły oczywiście dodatki, czyli rogi, oczy i nos. To były najulubieńsze elementy całego cakepopsa. Do tego stopnia, że gdy poczęstowałam tymi lizakami gości, Natka podeszła do cioci, wujka i odgryzła ich reniferom  rogi i oczy. – Teraz możecie już jeść – powiedziała. Wujek wykazał się odwagą i zjadł. Z tego, co wiem, przeżył. Heheh..









niedziela, 16 grudnia 2012

CIASTO DROŻDŻOWE DO ODRYWANIA

To ciasto, zwane też drożdżówką cynamonową, jest bardzo popularne w sieci. Znalazłam je w blogu Przy kuchennym stole lecz nie tylko tam się ono pojawiło. Gdy zabierałam drożdżówkę ‘w gości’, pierwsze zachwycone 'Ooo..' przeznaczone było dla wyglądu i kształtu. Drugie 'Ooo..' dla sposobu konsumpcji – odrywania. Kolejne 'Ooo..' to łatwość w przygotowaniu, a także smak. No właśnie, smak. Był równie pyszny, co prosty. Tylko cukier i cynamon, ale za to co za efekt. Naprawdę rewelacja. Drożdżówka ta bardzo dobrze sprawdza się jako poczęstunek dla ‘gości powszednich’, czyli tych, którzy wpadają po coś i tylko na chwilkę. Po raz pierwszy zrobiłam ją dla domowników. Zasiedliśmy do niej całą czwórką i schrupaliśmy w jeden wieczór. Po raz kolejny piekłam drożdżówkę u szwagierki /przygarnęła nas na wakacje w zamian za pomysły na obiad/. B. była zachwycona moim wypiekiem. Bardzo spodobało jej się też to, że jej dzieciaki pałaszowały ciacho ze smakiem. Potem kilka razy podejmowała się pieczenia i zawsze wtedy zjawiał się u niej niespodziewany gość. Gość chwalił i podziwiał, a szwagierka wychwalała mnie. W prawdzie przyznałam się, że przepis znaleziony został w sieci, ale i tak cała gloria spływała na mnie. Tak więc dziękuję za inspiracje wszystkim blogerkom, które upiekły cynamonową drożdżówkę do odrywania. W szczególności Brulionowi z Przepisami, do którego czasami zaglądam w poszukiwaniu inspiracji i który zdobył moje serce wspaniałym Misiem dla dzieci /w stylu Lubisia/, a ostatnio też cudownym sweterkiem na kubek kawy.









CIASTO DROŻDŻOWE DO ODRYWANIA
Ciasto:
2 ¾ szklanki mąki pszennej
50g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
60g roztopionego masła
1/3 szklanki ciepłego mleka
¼ szklanki ciepłej wody
2 jajka
¼ łyżeczki soli
Drożdże rozpuścić z mlekiem i cukrem. Wymieszać z mąką. Odstawić na 15 minut. Dodać pozostałe składniki. Wyrobić mikserem. Ciasto przykryć. Odstawić w ciepłe miejsce na minimum 1 godzinę lub na noc do lodówki. Ciasto wyrobić na blacie. Rozwałkować na prostokąt o wymiarach 50x30cm.
            Nadzienie:
½ szklanki cukru
2 łyżeczki cynamonu
50g roztopionego masła
Rozwałkowane ciasto smarować masłem. Posypać cukrem wymieszanym z cynamonem. Pokroić na 6 pasków. Ułożyć jeden na drugim cukrem do góry. Pokroić na 6 części. Kawałki ciasta ułożyć pionowo w krótkiej keksówce. Odstawić na 15 minut. Piec w temperaturze 180°C przez 35 minut.













sobota, 15 grudnia 2012

LIZAKI CAKEPOPSY RUDOLFY

Po raz pierwszy zobaczyłam je na stronie Moje Wypieki. Od razu urzekły mnie swoim spojrzeniem. W mojej wersji wyglądają nieco inaczej niż w oryginale ze względu na odrobinę inny dobór składników. Pomyślałam, że jak na pierwszy raz wystarczy trzymać się ogólnych założeń, a jeśli wszystko się uda i ciasto zasmakuje, zrobię wersję idealną. W praktyce wyszło ‘jak zwykle’, czyli za drugim razem dziwnym trafem zabrakło w sklepach malutkich kuleczek na oczy. Znów zastąpiły je drażetki. Na szczęście smak pozostał ten sam. Wyśmienity. Byłam nim zachwycona i zachwycam się nadal przy kolejnych ‘seriach’. Cudowny. Bardzo mi odpowiada. Przyznam się, że do ciasta również użyłam zamienników. Zamiast Nutelli dodałam gorzką czekoladę, zaś mascarpone zastąpił zwykły serek kremowy. Ciasto bazowe było typowe dla kokosanek, czyli bardzo słodkie, z dodatkiem miodu. Dlatego też wzbogacenie jego smaku Nutellą podniosłoby poziom słodkości do kwadratu, albo nawet podwójnego kwadratu. Dla mnie decyzja ta była trafiona z tego względu, że lizaki nabrały głębszego, nieco wytrawniejszego smaku niż tylko słodycz. Podjęłam także próbę stworzenia lizakowych bałwanków. Użyłam do tego lukru z przepisu zamieszczonego w ‘Lawendowym Domu’. Moim zdaniem, co czekolada, to czekolada i żaden lukier jej nie dorówna. Fakt, bałwanki były śnieżnobiałe, zaś przy polewie z białej czekolady zaledwie ecru, ale różnica w smaku była milowa. Reniferki sprawiły wielką frajdę rodzince. Wszyscy podziwiali moje małe dzieła. Natka w szczególności dopraszała się o kolejne 'głowy’ do schrupania. Najlepszym wg niej elementem były oczywiście rogi, potem oczy, nos i polewa. Reszta ciastka mogła nie istnieć, choć udawało jej się zjeść spore co nieco. Podczas pracy przy reniferach ważna jest dobra organizacja miejsca pracy. Ja nie zadbałam o pewien szczegół. Mianowicie, gdy pierwszy lizak był już gotowy, pojawił się problem w co go wstawić. Najpierw jako podstawę użyłam resztek ciasta, potem wbijałam je w jabłko. Ostatecznie, na piątkę z plusem, sprawdziła się kostka zimnego masła. Zdołała pomieścić na sobie połowę reniferowej rodzinki i dobrze spisywała się w transporcie. Reniferowe popsy zrobiły też furorę na kiermaszu świątecznym w przedszkolu Natki. Podstawowe pytanie nauczycielek –'Czy To się je?' 

Podsumowując swój wywód dodam tylko, że zakochałam się w Cakepopsach.









LIZAKI CAKEPOPS RUDOLF
Ciasto:
3 łyżki miodu
50g masła
300g cukru
2 jajka
½ szklanki mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
400g mąki pszennej
Rozpuścić miód z masłem. Jajka ubić z cukrem. Wlać mleko. Wlać wystudzony miód oraz pozostałe składniki. Ciasto przełożyć do prostokątnej blaszki o wymiarach 25 x 35 centymetrów. Piec w temperaturze 180°C przez 20-30 minut. Ciasto pokruszyć. Wysuszyć. Ciasta wystarcza na 2 porcje lizaków.
            Lizaki:
400g ciasta pokruszonego na pył
120g serka kremowego
80g gorzkiej czekolady
1 łyżka masła
200g mlecznej czekolady
20 patyczków do lizaków
Serek wymieszać z rozpuszczoną gorzką czekoladą. Dodać do ciasta. Wymieszać. Zrobić kulę. Wstawić do lodówki na 15 minut. Uformować
20 równych kulek. Schłodzić przez 15 minut. Rozpuścić mleczną czekoladę z dodatkiem masła. Czubek patyczka zanurzyć w czekoladzie. Wbić do połowy w kulkę ciasta. Schłodzić przez 15 minut. Lizaki moczyć w czekoladzie. Wbić dekoracje. Odstawić do stężenia czekolady. Najlepiej wbić lizaki w styropian.
            Dekoracja:
20 małych precelków
20 czerwonych drażetek
50g rozpuszczonej gorzkiej czekolady
20 małych białych kulek z masy cukrowej lub drażetek

Precle przekroić ostrym nożem na pół. Powstaną rogi. Drażetkę wbić jako nos. Gorzką czekoladą namalować uśmiech. Białe kulki wbić jako oczy. Źrenice zrobić kleksem ciemnej czekolady.






Być może mój pomysł na świąteczne prezenty - cakepopsy jest już niemodny, lecz dla mnie, jako początkującej fascynatki domowych słodkości, jest strzałem w dziesiątkę. Polecam się.

CHLEB KŁOS

Swoją reaktywację w pieczeniu chleba zaczęłam od przepisu na Chlebek Kłos. Trudność przygotowania jest mała. Jedyny problem może stanowić nadanie chlebkowi odpowiedniego kształtu, gdy się nie widziało filmiku z instrukcją lub chociaż zdjęcia gotowego produktu. Ja miałam to szczęście, że oglądałam wszystko od A do Z w programie Baking Made Easy. Smak chlebka jest wyśmienity, z resztą jak każde pieczywo domowej roboty. Po raz kolejny zauważyłam u siebie tzw. Syndrom domowego chleba, który objawia się tym, że jedynym dodatkiem do świeżej pajdki pieczywa jest porządne masło. Takie połączenie smakuje bosko. Przepis ma niestety też drobne minusy. Właściwie jeden minus. Porcja jest za mała na wykarmienie kilku głodomorów. Sama, przy dobrej passie, potrafię ‘wszamać’ niemal cały bochenek. Radzę od razu działać z podwójną ilością ciasta.






CHLEB KŁOS
Składniki:
275g mąki
1 łyżka oliwy
175ml ciepłej wody
25g drożdży
1 łyżeczka soli
Drożdże wymieszać z wodą. Dodać do pozostałych składników. Wyrobić ciasto. Uformować kształt bagietki. Ułożyć na ukos blachy. Odstawić na 30 minut. Naciąć nożyczkami pod katem 45° w kilku miejscach i wywinąć nacięte ciasto na boki. Uformować kłos. Wierzch posmarować oliwą, oprószyć solą i mąką. Piec w temperaturze 200°C przez 30 minut. Przed pieczeniem należy spryskać piekarnik wodą lub włożyć kilka kostek lodu.






środa, 12 grudnia 2012

BABECZKI SNICKERDOODLES

Szukałam pomysłu na kiermasz przedświąteczny organizowany w przedszkolu córki. Wybór padł na reniferowe babeczki z ciasta snickerdoodles. W związku z tym, że sklepy spożywcze w najbliższej okolicy nie dysponowały odpowiednim asortymentem z zakresu dekoracji ciast, nie udało mi się przyozdobić ciastek w świątecznej tematyce i ze świątecznym charakterkiem. Zostały udekorowane jedynie prostym kremem. Na szczęście brak rogów,  oczu i nosa reniferów nie wpłynął na lekko świąteczny, bo cynamonowy, smak babeczek. Oryginalny pomysł pochodzi ze strony Moje Wypieki. Ciasto snickerdoodles jest bardzo cynamonowe i bardzo aromatyczne. Można z niego upiec także pyszne ciasteczka. Na kiermasz w przedszkolu oddelegowałam natomiast Lizaki Cakepops Rudolfy, aby godnie reprezentowały naszą rodzinkę.







BABECZKI SNICKERDOODLES
Ciasto:
1 ½ szklanki mąki pszennej
½ łyżki proszku do pieczenia
¼ łyżeczki soli
½ łyżki cynamonu
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej
115g masła
¾ szklanki cukru
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 szklanka mleka
Masło utrzeć z cukrem. Wbijać po jednym jajku. Dodać ekstrakt waniliowy. Wlewać mleko, na przemian z suchymi składnikami. Przełożyć do foremek. Piec w temperaturze 180°C przez 20-25 minut.
            Nadzienie:
½ szklanki musu jabłkowego
Babeczki nadziać musem jabłkowym, przy użyciu rękawa cukierniczego.
            Krem:
300ml śmietanki 30%
2 łyżki cukru pudru
125g serka mascarpone
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka cynamonu
Śmietankę ubić z cukrem. Wymieszać z serkiem i wanilią. Kremem  udekorować wierzch babeczek. Posypać cynamonem. Wierzch można udekorować kandyzowanymi plastrami jabłek.






W WERSJI NADZIANEJ: z musem jabłkowym i kandyzowanymi plastrami jabłek








wtorek, 4 grudnia 2012

SEROWE ŚLIMACZKI

Przepis na Serowe Ślimaczki był jedną z propozycji na szybkie i proste ciasteczka w programie ‘Pyszne 25’. Ciastka rzeczywiście robiło się w mig. Z lenistwa albo z głodu nie zmieliłam nawet twarogu. I dobrze, bo nie było tego w ogóle czuć. Cukier w ślimaczkach się pięknie skarmelizował. Miało to też swoje złe strony, mianowicie nieco się przypalił od spodu. Być może to tylko wina mojej nieuwagi podczas pieczenia. Przy kolejnym podejściu okaże się, co było prawdą. Smak ciastek był baaardzo słodki, lekko serowy, lekko rodzynkowy, to wszystko zawinięte w cudownie lekkie (i tłuściutkie – niech lekkość was nie zmyli) ciasto francuskie. Całość stanowiło świetną przekąskę na wilczy pociąg do słodyczy oraz wspaniały sposób na niezapowiedzianych gości. Jeszcze słówko rzeknę odnośnie ‘wilczego pociągu do słodyczy’.. Niedawno przypadkiem oglądałam powtórkę ‘Brzyduli’, przypomniałam sobie cudowną moc polskich przysłów oraz złotych myśli wypływających z ust Wioletty Kubasińskiej. Ech,
Dasz wiarę?!







SEROWE ŚLIMAKI Z CIASTA FRANCUSKIEGO
Składniki:
200g twarogu
100g rodzynek
4 łyżki cukru
1 jajko

Ciasto rozwałkować na prostokąt grubości 0,5 centymetra. Smarować serem. Posypać rodzynkami i 3 łyżkami cukru. Zwinąć roladę. Kroić w plastry o grubości 2 centymetrów. Ułożyć na blaszce. Smarować roztrzepanym jajkiem. Piec w temperaturze 200°C przez 15-20 minut.


niedziela, 2 grudnia 2012

ZAPIEKANE FASZEROWANE CUKINIE



W całym daniu najbardziej smakował mi farsz. Cukinia sama w sobie była mdła i delikatna. Aromatu nabrała dopiero po nałożeniu farszu. Razem tworzyli całkiem zgrany duet. Jako dodatek podałam sos pomidorowy oraz ryż. Przepis podpatrzony został na blogu The Food Heaven. Polecam. 









ZAPIEKANE FASZEROWANE CUKINIE
Składniki:
1 średnia cukinia
1 cebula
1 ząbek czosnku
300g mięsa mielonego
2 łyżki natki pietruszki
1 łyżeczka musztardy
½ łyżeczki słodkiej papryki
½ łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżeczka soli
½ łyżeczki pieprzu
1 łyżka oliwy
2 łyżki startego sera żółtego
Cukinię przekroić na pol. Wydrążyć. Na oliwie przysmażyć pokrojoną cebulę. Dodać czosnek i wydrążony miąższ cukinii. Dodać ½ łyżeczki soli. Smażyć 10 minut. Dodać mięso. Smażyć 5 minut. Zdjąć z ognia. Przyprawić. Napełnić połówki cukinii. Piec w 200°C przez 35 minut. Wierzch posypać żółtym serem. Zapiekać 5 minut. Podawać z sałatą i bagietką lub z sosem pomidorowym.

ZAWIJASKI Z BEKONEM

Przedstawiam bardzo smaczną przekąskę. Zawijaski z bekonem. Nazwę wymyśliłam ja. Przyczyna tego - przepis oglądnęłam w programie Baking Made Easy, lecz nie zapamiętałam jego nazwy. Wiem, nie popisałam się oryginalnością heheheh. Bekon i musztarda doskonale komponują się w otoczce z ciasta francuskiego. Do tego ser żółty, który to wszystko spaja. Jedyny minus jest taki, że  przekąski szybko znikają z talerza. To przez to, że  porcje były wielkości dużego plastra bekonu, i na cały arkusz ciasta 275g wyszło ich zaledwie 10. Nad tym aspektem jeszcze popracuję. Widziałam na innych blogach wersje tylko serowe. Zapewne równie smaczne, choć jeszcze ich nie wypróbowałam. Bekon w tym wypadku nadaje paluszkom charakterystycznego aromatu i smaku. Polecam.









ZAWIJASKI Z BEKONEM
Składniki:
300g ciasta francuskiego
150g tartego sera żółtego
3 łyżeczki musztardy
10 plastrów bekonu
1 jajko
Ciasto posmarować musztardą. Posypać serem. Ułożyć plastry bekonu. Wyciąć każdy plaster ciasta z bekonem. Zwinąć w spiralę. Ułożyć na blaszce. Wstawić do lodówki na 15 minut. Smarować roztrzepanym jajkiem. Piec na złoto, około 18 minut w 200°C.