Urzekły mnie. Nie spodziewałam się, że moje śliwki w czekoladzie będą
lepsze niż tradycyjne ‘Nałęczowskie’, ale tak było. Detalem, który przesądził o
wygranej, była czekolada. Udało mi się /nie wiem jak/ sprawić, że otoczka
czekoladowa na śliwce była krucha i chrupiąca. Przy przegryzaniu śliwki było widać,
słychać i czuć wspaniały efekt pękającej czekolady. Podobny jak w reklamie
pewnych lodów na literkę M. Coś wspaniałego. Zrobiłam dwie wersje śliwek. Jedną
z alkoholem (tym razem brandy), drugą z sokiem jabłkowym. Z tych pierwszych
chyba nic się już nie ostało, gdyż nie mogłam się im oprzeć. Nie było w nich
czuć mocy alkoholu, lecz nadał on im delikatnego, wytrawnego posmaku. Tych z
sokiem jeszcze nie kosztowałam. Czekają na święta i będą testowane na rodzince.
Dodam jeszcze, że przepis podglądnęłam w gazetce ‘Przyślij przepis’.
ŚLIWKI W CZEKOLADZIE
Składniki:
250g suszonych śliwek
200ml winiaku Armagnac lub soku jabłkowego
250g gorzkiej czekolady
1 łyżka oleju
Śliwki nakłuć igłą. Zalać
winiakiem lub sokiem. Marynować minimum przez 1 godzinę. Czekoladę z olejem rozpuścić na
parze. Zanurzać śliwki. Studzić na pergaminie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz