sobota, 11 maja 2013

TRAWA NA OBIAD


Pewnego razu odwiedził nas dziadek. Byłyśmy w trakcie zjadania makaronu z pesto. Dziadek tylko zerknął ukradkiem na talerze, a na jego twarzy pojawił się znaczący grymas. Założę się, że jego myśli w tamtej chwili brzmiały tak –‘O rany, co one jedzą.. Makaron z trawą. A tyle ziemniaków jest w piwnicy..’ Gdy dostrzegłam jego minę, nawet nie odważyłam się poprosić, żeby zjadł z nami. Dziadek jest miłośnikiem ziemniaków. Dla niego nawet pierogi ruskie to marnacja czasu i składników. Przecież można zjeść wszystko osobno, i ziemniaki i ser, itd. Dobrze, że to nie ja mu gotuję obiady, heheh.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz