Lody czekoladowe. Niemożliwe, przecież są
jasnego koloru. A jakże. Przecież to biała czekolada. Sama na początku musiałam
chwilę się nad tym zastanowić, żeby skojarzyć fakty. Lody robione były metodą
tradycyjną, czyli w oparciu o krem angielski. W oryginalnym przepisie Anny
Olson dodawana była stopiona czekolada. Ja swoją po
prostu połamałam i pod wpływem ciepła kremu roztopiła się szybciutko. Zastosowałam
tu również swoją metodę schładzania bez maszynki do lodów, czyli gotowy krem wstawiłam
na noc do lodówki. Do zamrażarki powędrował rankiem następnego dnia, po dodaniu
ubitej śmietany. Przemieszałam lody tylko raz, ponieważ szybko się ścięły.
Bardzo się cieszę z tego, że przypadkiem udało mi się znaleźć taki sposób na
domowe lody. Dzięki temu zakup maszynki do lodów, który był moim bliskim
zamiarem oddalił się na odległość światła, a na jego miejsce wkroczyły już
nowe niezbędniki. Jeszcze ostatnie zdanko na temat smaku lodów. Białoczekoladowe
– boskie. Następnym razem w ramach szaleństwa i dogadzania podniebieniu, wrzucę
do lodów kilka większych kawałeczków czekolady. To dopiero będzie rozpusta.
LODY Z BIAŁEJ CZEKOLADY
Składniki:
4 żółtka
6 łyżek cukru
1 ¼ szklanki mleka
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 ¼ szklanki śmietanki 30%
250g białej czekolady
250g białej czekolady
Żółtka ubić z cukrem. Wlewać
podgrzane mleko. Gotować krem do momentu, gdy zostanie ślad palca na spodzie
łyżki. Dodać wanilię i posiekaną lub stopioną czekoladę. Schłodzić do
temperatury lodówkowej. Dodać ubitą śmietankę. Zamrozić.
Potwierdzam są przepyszne, dobry sposób z tym mieszaniem, też tak robiłam, przed zakupem maszynki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń