Dojrzałam do zrobienia piernika z
prawdziwego zdarzenia. Nie spodziewałam się, że jego produkcja aż tak rozłoży
się w czasie, ale tak naprawdę wyszło mi to na dobre. Ze względu na długi czas leżakowania
ciasta przed i po pieczeniu, tuż przed świętami miałam wolne. Pozostało jedynie
oblanie ciasta polewą. Ideał. Przepis został wzięty ze strony Moje Wypieki.
Dzięki niemu przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia upłynęły w spokoju i bez
napiętego grafiku prac. Ale przecież nie o czas tu chodzi, lecz o smak. Był
boski. Genialny. Cudowny. Porządny piernik. Z czystej skromności nie dodam, że
wszędzie był chwalony i podziwiany. Pierwsza reakcja gości – ‘O.., piernik.
Taki, jak....’ i tu były rożne wersje. Byłam dumna z siebie za cierpliwość i z
ciasta, za smak. Dodam jeszcze, że ciasto przełożyłam tylko jedną warstwą
powideł, a całość podzieliłam na trzy wąskie i długie pierniki. Wg mnie, w tej
formie najlepiej się prezentowały.
PIERNIK
STAROPOLSKI
Zaprawa:
500g
miodu
1 ½
szklanki cukru
250g
masła
Masło
roztopić z miodem i cukrem. Wystudzić.
Ciasto:
3
łyżeczki sody
½
szklanki mleka
3 jaja
½
łyżeczki soli
80g
przyprawy do piernika
Do mąki
wlać zaprawę. Dodać sodę rozpuszczoną w mleku. Dodać pozostałe składniki.
Wyrobić ciasto. Odstawić w chłodne miejsce na 5 tygodni. Ciasto podzielić na 3
części. Placki upiec 5-7 dni przed świętami w prostokątnej blaszce o wymiarach 25 x 35 centymetrów. Piec w temperaturze 170°C przez 15 minut.
Nadzienie:
800g
powideł śliwkowych
Placki
przełożyć powidłami. Odstawić na 3-4 dni.
Polewa:
360g
gorzkiej czekolady
360g
masła
Czekoladę
roztopić z masłem. Dobrze wymieszać. Polać ciasto.