W tym roku odrobinę poszalałam adwentowo
– zrobiłam kalendarz adwentowy dla dzieciaków. I to nie tylko dla swoich
lejdis. Dla wszystkich maluchów w rodzinie. Pomysł zaczerpnięty został ze
strony Kury Domowej. Zrobiłam dwie wersje kalendarzy. Dla starszaków, które potrafią
już nieźle zakombinować, kalendarz został ocenzurowany. Wszystkie cukierki zawinęłam
w folię aluminiową. Dla moich, młodszych, była wersja bez cenzury, czyli
cukierki na widoku. Powiem szczerze, że moje panny dzielnie zjadają tylko po
jednym cukierku i nie mogą się doczekać końca, ponieważ w wigilię czeka na nie
czekoladka a’la Kinder. Z tego, co wiem, Majce i Mikiemu też podobały się
kalendarze, chciały nawet wszystkie cukierki spałaszować od razu. Kiedy byłam u
nich z wizytą, ukradkiem zerknęłam na ścianę z kalendarzami i nie stwierdziłam żadnych
nieprawidłowości, heheh. Bardzo fajnie tworzyło się owe kalendarzyki. Szczerze mówiąc,
wszystko poszło, jak z płatka. Najdłużej zeszło mi przy wycinaniu karteczek. W związku
z cięciem kosztów, kartki A4 przycinałam do rozmiarów tzw. kostki klejonej,
czyli 9x9cm. Reszta to pikuś i czysta przyjemność /bo kleiłam na taśmie
dwustronnej, a nie na kleju, heheh/.
Szczegółowa instrukcja TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz