Podczas przygotowywania babeczek waniliowych
z dżemem podjęłam się próby lekkiej modyfikacji. Zabrakło mi dżemu na jedną
porcję, wiec wsadziłam do ciasta kostkę białej czekolady. Był to jedyny taki
muffin spośród siedemnastu. Wiedziałam który. Leżał odłożony i czekał na moją
wolną chwilę z kubkiem kakao. Gdy już dzieciaki zostały odprawione do spania i miałam
trochę luzu, przystąpiłam do próbowania. Przerzuciłam wszystkie ciastka. Nie
ma. To małżonek postanowił docenić moje starania przy wypiekach poprzez ich
konsumpcję. Spytałam się go następnego dnia, czy zjadł muffina z czekoladą. Jego
odpowiedź miała taki styl.. -‘Nie wiem, czy go zjadłem, nie pamiętam. Chyba
jeden był jakiś inny ale nie zwróciłem na to uwagi’. Zapytałam więc, czy chociaż
mu smakował, bo to była istotna kwestia. Odpowiedź.. –‘Nie zauważyłem różnicy’.
P.S. A tak chwali się, że rozróżnia kolor grafitowy i łososiowy, co u mężczyzn
jest rzadkością. Dodam tylko, że jego grafitowy ma zupełnie inny odcień, niż w
moim przekonaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz