Oto historia o tym, jak niezastąpiony w
pracach domowych jest mężczyzna. Akcja toczyła się w łazience. Zauważyłam pod
umywalką małą kałużę wody a potem usłyszałam cichutkie ‘kap-kap-kap’. Mówię do
Małża –‘Cieknie woda z umywalki, pewnie rura się zapchała’. On na to –‘Przecież
teraz nic z tym nie zrobię’. To fakt, była niedziela, zbieraliśmy się do
wyjścia, wiadomo. Podłożyłam ręcznik pod umywalkę i na tym zostało. Następnego
dnia mąż wrócił z pracy, wszedł do łazienki i rzekł: -‘I JAK, UDAŁO CI SIĘ COŚ ZROBIĆ
Z TĄ PRZECIEKAJĄCĄ UMYWALKĄ?’. Bez komentarza. Żeby nie pogrążać mojego Ślubnego Złotego Rączka nie dodam już, że pytanie to pojawiło się także dwa dni później. To chyba najlepszy żart tego tygodnia, heheh.
sprytny ten Twój mężulek, hahaha :D tak dyplomatycznie wymigiwać się od roboty :P
OdpowiedzUsuńMi by się w domu przydała złota rączka Wrocław nieco bardziej pracowitego pokroju :)
Pozdrawiam!
Takie już to moje szczęście..
Usuń.. a może nieszczęście??
heheh
Pozdr.
=)
no no no.. sklerozę mam, czasem padam z nóg, ale nie można powiedzieć ze nie jestem pracowity.. ;)
Usuń