środa, 13 stycznia 2016

ZNIKAJĄCE PUZZLE

Udało mi się odzyskać stare pliki, więc jest okazja, aby przytoczyć pewną starą historię. Przytrafiła się nam magiczna przygoda z puzzlami. Układałam razem z dziewczynkami (wtedy jeszcze dwiema) Puchatkowy obrazek. Gdy Lala wkroczyła do akcji, przez naszą układankę przeleciał huragan. Wszystkie puzzle fruwały po pokoju. Natka, zrezygnowana, udała się na herbatkę z lalkami. Ja walczyłam nadal z Lalą i z układanką, żeby sprawdzić, czy udało się odnaleźć wszystkie elementy. Niestety. Brakowało jednego puzzla, fragmentu drzewa. Przeszukałyśmy cały pokój. Nie było po nim śladu. Trudno, tak bywa. Pogodziłyśmy się ze stratą. Następnego dnia znów chciałyśmy zmierzyć się z felernymi puzzlami. I znów nadeszła Lala. Jej sprytne, małe rączki w ekspresowym tempie dokonały demolki prawie ułożonego obrazka. Natka znów zwątpiła, a ja dzielnie układałam, aby sprawdzić, ilu kawałków brakuje. Znów brakowało jednego puzzla, fragmentu trawy. Poszukiwania zguby nie dały efektów. No nic, tak to jest podczas zabawy z dziećmi. Kolejne starcie z puzzlami odbyło się nazajutrz. Chyba domyślacie się, co było dalej? Scenariusz ten sam. Układałyśmy z Natką, Lala zrobiła zamieszanie, samotnie kończyłam układanie. Gdy włożyłam ostatni element, okazało się.... że obrazek jest kompletny. Zagubiony puzzel odnalazł się bez szukania. Czy ktoś z Was zauważył pewne „czary-mary”? Za każdym razem brakowało innego fragmentu.


Barbie na solarium.. 
=)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz