Był wczesny świt. Słońce nieśmiało zerkało zza
horyzontu. Ptaki stroiły swoje
małe gardełka przed rozpoczęciem porannych
treli. Wybiła godzina szósta Hurra. Dzień się zaczął.
Dzień zaczął się dla
Natki. Wszyscy inni domownicy jeszcze usiłowali spać o tej porze.
Zwykle, sekundę po otworzeniu oczu, Nati wypowiadała rytualne słowa - 'Zrób mi kao' /czyt.
kakao/. Lecz dzisiaj było inaczej..
Nati milczała.
Najpierw odbyła się wizyta
w łazience, następnie szybka rundka po pokojach,
aby sprawdzić czy ktoś ośmielił się jeszcze spać. W końcu dotarła do
kuchni, zerknęła uważnie na tatę i mówi do
niego - 'ZRÓB MI PORZĄDNĄ KAWĘ'. Chwilowo
nas zamurowało, a Nati powtarza swoje -
'ZRÓB MI PORZĄDNĄ KAWĘ'.
Równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
'-Kochanie - pytam córkę - masz
na myśli kawę zbożową?' Nati odpowiada -
'Tak, zrób mi kawę PORZĄDNĄ'.
Teraz,
po około pół roku, porządna kawa stała się już tylko
kawą zbożową. Zanim Nati dotarła do poprawnej
wymowy, pijała jeszcze Kawę Bożądną - taki mix.. heheh
A propo's kawy..
Poniżej znajduje się dzieło mojego małżonka.
Cytuję - 'Zobacz, jaki ładny motyl udał mi się.'
Patrzę.. patrzę.. i
co widzę...
Jakby ćma... albo
rozjechany ślimak..
Oczywiście powiedziałam 'Bardzo ładny motylek.'
Zobaczcie sami..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz