Oto dość świeża historia urlopowa.
Jechaliśmy ze znajomymi na Węgry z zamiarem omijania dróg płatnych. Towarzyszyła
nam przy tym nawigacja. Wszystko szło dobrze, dopóki nie trafiliśmy na objazd.
Jakiś Pan Mietek spod wielobranżowego wytłumaczył nam którędy jechać, więc w
drogę. W pewnym momencie nawigacja krzyczy głosem Kingi: ‘W lewo’. Pan Mietek
mówił, że w prawo, więc skręcamy w prawo. Nawigacja Kinga nadal powtarza: ‘Skręć
w lewo, skręć w lewo’. Po około pięciu minutach Małż pyta zdziwiony -‘Dlaczego
nawigacja każe nam ciągle skręcać w lewo?’. Mówię mu: -‘Bo Kinga chce, żebyśmy
zawrócili na tamto skrzyżowanie ‘w lewo’. On na to nadal zdziwiony: –‘Acha,
możliwe’. Rozbroił mnie zupełnie swoim komentarzem. Moje trzy grosze brzmiały
tak –‘Wiesz, mężu, ty nie rozumiesz kobiet. Lepiej włącz sobie w nawigacji
Krzysia Hołowczyca, wtedy lepiej się dogadacie’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz