Natka jest moim niezawodnym pomocnikiem
kuchennym. Szczególnie podczas przygotowywania słodkości. Gdy tylko usłyszy
charakterystyczne dźwięki, pędem przybiega do kuchni i zajmuje stanowisko. Tak było
też tym razem. Natka wpadła jak burza, szybko przysunęła taboret do blatu i czekała
pełna napięcia. Ja akurat wyjmowałam jajka z lodówki. Nati zapytała – ‘Mamo, będziesz
dawać cztery jajka do placka, tak..’ Zdziwiłam się. Rzeczywiście potrzebowałam
do ciasta czterech jaj. Przepis leżał na blacie, lecz gdy ma się 2,5 roku, z
reguły nie potrafi się czytać. – ‘Skąd wiedziałaś, że tyle.., Policz jeszcze
raz’ – odrzekłam. Nati liczy – ‘Jeden, dwa, trzy, pięć.’ - ‘To ile jajek jest
razem..’ – ‘SZEŚĆ’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz