niedziela, 13 września 2015

CZWARTE ŻYCIE BOJÓWEK

Staruszek kupił sobie spodnie. Wymarzone bojówki. Chodził w nich non stop, z krótkimi przerwami na pranie. Niestety, spodnie nie wytrzymały tak intensywnego trybu życia i, po prostu, pękły na tyłku. Ukochane spodnie, więc poprosiłam mamę, żeby fachowo je reanimowała przy pomocy maszyny do szycia. Kilka dni później słyszę, że spodnie znów trzeba naprawić. Tym razem stwierdziłam, że nie ma sensu walczyć, spodnie będą ‘po domu’, więc zszyłam je szybko ‘na okrętkę’. Wierzcie mi, naprawdę się nie starałam. Niestety. Ukochane spodnie owszem, były noszone w domu, ale lubiły także pojechać do sklepu, czy na mniej oficjalne spotkania. Byłam w szoku, że tak długo wytrzymały przy tym byle jakim zszyciu. Ale i tak pękły. „Wyrzuć je wreszcie”- mówię do starego. „Nie, bo to moje ulubione spodnie”. Tak więc usiadłam, wyciągnęłam kuferek z przyborami i znów zabrałam się za szycie. Oj, nie ma nawleczonej czarnej, ani brązowej nitki. Jest tylko różowa. I dobrze. Może to go odstraszy od tych spodni. Niech ma!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz