Przedstawiam mało wyszukaną, ale jakże
ciekawą wersję kalendarza adwentowego. Wystarczy sznurek, koperty i spinacze do
bielizny. Praca nad całością jest banalnie prosta. Należy rozciągnąć sznurek w
dowolnym miejscu w pokoju. Świetnie sprawdza się też wzdłuż ściany lub barierki
na klatce schodowej. Taki właśnie obrazek widziałam w Internecie. Koperty
należy ponumerować (bądź nie) i dowolnie udekorować. U mnie zajęły się tym
dziewczynki, dlatego kalendarz nie jest może mistrzostwem rękodzielnictwa.
Nadrobiłyśmy to frajdą, jaka towarzyszyła tworzeniu, kolorowaniu i klejeniu.
Skoro jesteśmy przy klejeniu, do kopert należy włożyć jakąś niespodziankę i
każdą z nich zakleić. Po to, żeby upominki nie wypadły i nadal pozostały
niespodziankami. Ostatni etap to przymocowanie kopert do sznurka przy użyciu
klamerek do bielizny, zgodnie z numeracją, bądź w dowolnej sekwencji. Gotowe.
Teraz marsz na roraty i polowanie na niespodzianki rozpoczęte. Tymi
niespodziankami zazwyczaj są słodycze. Mogą to być też inne drobiazgi, np.
kolorowe długopisy lub inne gadżety do piórnika. Fajnym pomysłem są adwentowe
zadania. Na kartkach spisuje się polecenia do wykonania w danym dniu,
przykładowo: nauka kolędy, pieczenie pierniczków, dekoracja bombek choinkowych.
Ja, niestety, zbyt późno zajęłam się tematem kalendarza, więc u mnie w tym roku
słodyczowo z małymi wyjątkami. U mnie, oczywiście, wiszą dwa takie kalendarze, dla moich dwóch księżniczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz